12 najlepszych piosenek The Afghan Whigs

The Afghan Whigs fot. Archiwum/NajlepszePiosenki.pl


The Afghan Whigs to zespół typu Helmet czy Fugazi, czyli taki, którego znaczącą grupę fanów stanowią mężczyźni i nigdy tego nie mogłam pojąć.

The Afghan Whigs to wulkan emocji. Piosenki o miłości, namiętności, pożądaniu. Owszem, bywa głośno, jazgotliwie, ale te melodie, te refreny. Oni powinni mieć status boysbandów! Miejmy nadzieję, że na koncercie w Warszawie płci pięknej nie zabraknie, bo dziewczyny chętniej od chłopaków śpiewają i w ogóle, z dziewczynami na koncertach jest lepiej;) Aby nieco panie zachęcić, będziemy mieć konkurs z zaproszeniami (spokojnie, panowie też będą mogli wziąć udział). Na razie jednak… 12 najlepszych piosenek The Afghan Whigs. 12 piosenek, które chcielibyśmy usłyszeć 6 czerwca na żywo w Warszawie.

The Afghan Whigs - Conjure Me [OFFICIAL VIDEO]

12. „Conjure Me”

W tym nagraniu słychać jednocześnie dlaczego The Afghan Whigs próbowano wrzucić do szufladki z napisem „grunge” i dlaczego nigdy do końca tam nie pasowali. Niby przybrudzone, gitarowe brzmienie się zgadza, emocji nie brakuje, a jednak jest w tym coś innego, zwyczajnie alternatywnego, co sprawia, że Gregowi i spółce bliżej chociażby do Pixies.

11. „Algiers”

To nie jest piosenka, która od razu najbardziej zachwyca na albumie „Do to the Beast”. Podoba się, jak to Afghan, ale bez ciarek. Jednak im częściej słucha się tego kawałka, tym bardziej wgryza się w człowieka. Po jakimś czasie trudno się nadziwić, że od początku się w tym numerze nie zakochaliśmy. Hałasujące, gitarowe przejście jest jednym z piękniejszych momentów w dorobku The Afghan Whigs.

The Afghan Whigs - Algiers [OFFICIAL VIDEO]

10. „Arabian Heights”

„Arabian Heights” na pewno wyróżnia się na tle afghanowych kawałków dość syntetycznym brzmieniem fajnie skontrowanym dziką gitarą. Chyba nigdy wcześniej nie nagrali tak pulsującej piosenki. Podobnie jazgotliwe już bywały;)

The Afghan Whigs - Arabian Heights

9. „Faded”

Zaczyna się spokojnie, niewinnie, ale – jak to w numerach The Afghan Whigs – później kipi od emocji. Bardzo ładnie gra tu fortepian, fantastyczne są również chóry. Całość dość majestatyczna i dramatyczna.

The Afghan Whigs - Faded

8. „Going To Town”

Piosenka sobie gra, dźwięków sporo, dość głośnych. Niby nic nadzwyczajnego. Ot, gitarowe granie. Ba, nawet trochę hardrockowe, z miejscem na klaskanie do rytmu. Gdy wtem… pojawia się TEN refren i po prostu rozkłada na łopatki.

The Afghan Whigs - Going To Town (Official Music Video)


7. „Royal Cream”

W odróżnieniu od „Algiers”, „Royal Cream” to kawałek, który z miejsca zachwyca. Od pierwszych rozedrganych, niepokojących, zapętlonych gitarowych dźwięków. Fantastycznie się to wszystko później rozkręca, zapewniając soniczny huragan.

The Afghan Whigs - Royal Cream

6. „Debonair”

Burczący bas, zawodzące, metaliczne gitary, zniekształcony wokal, czyli jeszcze jedno, choć znów jazgotliwe oblicze The Afghan Whigs. Ten numer kocha się jednak przede wszystkim z powodu pełnego pasji śpiewu pana Dulliego.

The Afghan Whigs - Debonair (Official Video)

4. i 5. „Omerta/The Vampire Lanois”

Nigdy nie ukrywałam, że „1965” to moja ulubiona płyta The Afghan Whigs, najbardziej nasycona czarnymi dźwiękami, najbardziej soulowa i zmysłowa. Finał w postaci połączonych numerów „Omerta/The Vampire Lanois” cudownie podsumowuje materiał, gdzie przeplatają się kobiece i męskie głosy, gdzie delikatność idzie w parze z dzikością, i tak pięknie grają dęciaki.

Afghan Whigs - Omerta/The Vampire Lanois

3. „Gentleman”

„Gentleman” to chyba jeden z powodów, dla których The Afghan Whigs bardziej trafiają do facetów. Jest hałaśliwie, a melodia przykryta jest grubą warstwą gitar. Refren raczej nie najbardziej chwytliwy, a wokal jakiś taki wrzaskliwy. Oczywiście, kochamy ten numer całym sercem, ale rozumiemy czemu nie miał takiego brania wśród pań, jak „I’d Do Anything For Love (But I Won’t Do That)” Meat Loafa 😉 (największy przebój 1993 roku w USA).

The Afghan Whigs - Gentlemen (Official Music Video)

2. „Miles Iz Ded”

Ależ to gra na żywo. Jak fantastycznie się skrada. Jak każdy z niecierpliwością czeka aż dźwięki zaczną się kumulować i będzie można pełną piersią krzyczeć „Don’t forget the alcohol/Ooh baby, ooh baby”.

The Afghan Whigs - Miles Iz Ded [OFFICIAL VIDEO]



1. „John the Baptist”

Jestem konsekwentna i jak powiedziałam, że „1965” to moja ulubiona płyta The Afghan Whigs, to na pierwszym miejscu nie mogło być innej piosenki. Te trąbki, ten dwugłos, ten wulkan emocji. Chwyta za gardło za każdym razem.

Afghan Whigs - John The Baptist

The Afghan Whigs
Support: Ed Harcourt
Warszawa, Palladium
6 czerwca 2017
Go Ahead


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze