6 najlepszych piosenek Ghost

Ghost fot. Universal Music Polska||NajlepszePiosenki.pl


Ghost to najbardziej beatlesowski z metalowych zespołów.

Na taką etykietkę zasłużyli sobie za sprawą nieprawdopodobnych harmonii. Rzadkość to wielka w mocniejszym graniu, by tak wszystko pięknie współgrało i tak nie bało się melodii. Nie ma się jednak co dziwić, zespół pochodzi bowiem ze Szwecji, a Szwedzi, jak wiemy, mają coś w wodzie/klimacie, że pisanie zgrabnych, chwytliwych, przebojowych utworów – nawet metalowych – po prostu im wychodzi.

Pochodzą z siódmego co do wielkości szwedzkiego miasta – Linköping (nieco ponad 100 tysięcy mieszkańców). Poza talentem muzycznym, mają też marketingowy, bowiem pięknie dopracowali artystyczną otoczkę wokół siebie. Występują w zakapturzonych szatach, a wokalista przywdziewa kardynalskie stroje. Jest też swoistą maskotką kapeli, a zwie się Papa Emeritus (oryginalnie) i Papa Emeritus II (przy drugiej płycie). – Jest trochę jak Eddie w Iron Maiden, z tym, że nasz Eddie też śpiewa – wyjaśniają.



Pozostali instrumentaliści – jest ich pięciu (pięcioro?) – noszą imię Nameless Ghouls.

W 2013 roku grupa musiała na rynek amerykański zmienić nazwę na Ghost B.C. (gdzie B.C. oznacza przed naszą erą, a dokładnie przed Chrystusem – before Christ). Decyzja podyktowana była kwestiami prawnymi.

Na koncie mają dwie płyty „Opus Eponymous” (2010) i „Infestissumam” (2013).

„Ritual”

Nie mam pojęcia dlaczego, ale kiedy „Opus Eponymous” przygrywa mi w tle (do pracy, na spacerze), mózg zawsze „zatrzymuje” się na „Ritual”. Niby utwór nie różni się drastycznie od reszty muzyki Ghost, a jednak ma w sobie coś przykuwającego uwagę. Może te idealne wręcz harmonie w refrenie, może ten lekko szarpany riff, który mój mózg kojarzy z „Symphony of Destruction” Megadeth, a może złowieszcza wstawka w środku. A może po prostu to naprawdę bardzo dobra piosenka.

„Secular Haze”

Kościelne ograny, walczykowo-pozytywkowy rytm. To się musiało udać. Jak zwykle też w przypadku Ghost mamy do czynienia z niezrównanie melodyjnym utworem. Niemal, lekkim, zwiewnym, lekko też upiornym. Jakby pijane duchy zatraciły się w wirującym tańcu.

– Jest w tym coś z karnawału, za sprawą organów, pojawia się element kabaretu, ale zamysł był taki, by ten utwór miał morski klimat – wyjaśniają muzycy. – By kojarzyło się to z burzą na morzu, z wezbranymi falami. Za inspirację posłużyły opowieści ludzi, którzy się topili i mówili, że najpierw ogarnia ich chłód i przerażenie, które tuż przed śmiercią ustępują miejsca spokojowi i uczuciu ciepłej akceptacji.

„Year Zero”


„Year Zero” to nie tak częsty przypadek w twórczości Ghost, gdy rytm wysuwa się na pierwszy plan. Marszowy, równy, nieco majestatyczny. Uwagę zwraca pewien powtarzający się aranżacyjny dodatek przypominający nieco brzmienie falującej blachy. Coś podobnego można usłyszeć w „Radio Ga Ga” Queen. Poza tym, czeka nas dość ciekawa, wzbogacona o kilka zaskakujących wątków kompozycja. Oczywiście, dumnie wyśpiewywane „hail satan” (także w wersji kościelnego chóru) zdecydowanie pomaga w zapamiętaniu piosenki.

„Idolatrine”

To piosenka pełna psychodelicznych barw, szczególnie w łagodnym refrenie podlanym klawiszowym odlotem. Duże wrażenie robi warstwa wokalna. Nie chodzi jednak o jakieś popisy, wyciskanie z siebie najwyższych nut, ale to jak głos, a w zasadzie wielogłosy kapitalnie osadzone są w przestrzeni.

„I’m a Marionette”

Tego utworu nie mogło zabraknąć w zestawieniu. Po pierwsze to cover nie do końca popularnej piosenki zespołu ABBA. Zakładamy jednak, że w Szwecji uczą ABBY w szkołach. Co ciekawe, przeróbka w wykonaniu metalowców z Linköping nie różni się znacznie od oryginału. Jasne, aranżacja jest inna, są wyraźne gitary, mocniejsza perkusja. Całość brzmi ciężej, mroczniej, ale melodia, linia wokalna, musicalowo-karuzelowy charakter pozostały. Jakby dom, który był pastelowy, przemalować na szaro. No i może dobudować jeszcze strzelistą wieżyczkę.

Drugi powód, dla którego nagranie musiało znaleźć się w zestawie to…tak, zgadliście, Dave Grohl. Lider Foo Fighters zasiadł za bębnami, a także zajął się produkcją kawałka. – Chyba wpadliśmy na niego na jakimś festiwalu i zaczęliśmy rozmawiać – opowiada o okolicznościach współpracy jeden z Nameless Ghouls. – Nie pamiętam dokładnie jak to było, ale pojawił się pomysł, by kiedyś popracować razem. Ponieważ Foo Fighters zamierzali zrobić sobie przerwę, musieliśmy szybko podjęć decyzję i szybko się tym zająć. Tak właśnie było. Bardzo przyjemny, fajny, ale i inspirujący projekt.

„I’m A Marionette” znalazło się na stronie B singla „Secular Haze”, a także jako bonus edycji japońskiej i deluxe albumu „Infestissumam”, jak również na EP-ce z coverami „If You Have Ghost”.

„Death Knell”

Utwór znakomicie pokazuje jak innym zespołem był Ghost na pierwszej płycie (w stosunku do drugiej). Pochodzący z debiutu „Death Knell” zdradza inklinacje w kierunku harmonii czy melodyjności. Generalnie to jednak surowy, mroczny, przez klawisze nawet gotycki utwór, mocno osadzony na sabbathowskich fundamentach i z delikatnym ukłonem w kierunku Slayera (riff jak w mordę przypomina „Raining Blood” tyle, że w wolniejszym tempie).

Ghost zagrają 25 czerwca w warszawskiej Stodole. Organizatorem koncertu jest LiveNation. Miło nam poinformować, że będziemy mieli bilety do wygrania na ten koncert. Konkurs wkrótce.


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze