Oczekiwania zakończone. Jest nowy utwór Adele. Numer zatytułowany „Hello” promuje długo wyczekiwany trzeci album artystki. Krążek „25” trafi do rąk fanów 20 listopada. Specjalnie dla Was, wszystko o utworze „Hello” oraz o innych najlepszych piosenkach Angielki.
„Hello”
„Hello” jest dokładnie taką piosenką, jakiej oczekują fani wokalistki. Fortepianowa ballada, pełna emocji, delikatna w zwrotkach i mocna, poruszająca w refrenie. Adele przypomina jednocześnie, że jest właścicielką jednego z najbardziej zachwycających głosów na współczesnej scenie.
Numer był zwiastowany w dość tajemniczy sposób. W brytyjskiej telewizji pojawił się krótki klip – na czarnym tle słowa piosenki i głos przypominający Adele. Wtedy były to jedynie przypuszczenia, że to nowy singel 27-latki. Kilka dni później to samo miniwideo można było zobaczyć np. po naszych „Faktach”, była więc 99-procentowa pewność, że chodzi o premierową piosenkę Adele. W końcu artystka potwierdziła wszelkie spekulacje i zaprezentowała całą kompozycję wraz z towarzyszącym jej teledyskiem.
Za fabularyzowaną krótkometrażówkę, w której Adele wygląda naprawdę ślicznie, odpowiada kanadyjski reżyser Xavier Dolan. Zdjęcia odbyły się w wiejskiej scenerii nieopodal Montrealu.
– Gdy tylko ją usłyszałem, od razu w mojej głowie pojawiły się obrazy, a zaufanie i wspaniałomyślność Adele pozwoliły mi na wolność twórczą – opowiada twórca filmów „Tom” czy „Mama”. – Przebywanie z nią na planie było czymś cudownym. A kierowanie nią w aktorskim aspekcie było czymś ekscytującym. Odkryłem, że jest bardzo utalentowaną aktorką, niezależnie od tego, co sama o tym mówi.
– To było wspaniałe doświadczenie – dodaje. – Adele pozwoliła mi się w to w pełni zanurzyć, więc nie czułem żadnego skrępowania pod względem artystycznym i emocjonalnym. Jestem niesamowicie dumny.
W klipie pojawia się także amerykański aktor Tristan Wilds („Prawo ulicy”, „90201”, „Sekretne życie pszczół”).
„Rolling in the Deep”
Popowe Himalaje. Chwytliwe jak jasna cholera, z kapitalnie budowanym napięciem, pulsacją, nerwowością i emocjami. Rytmiczny, a zarazem melodyjny utwór, soulowy i rockowy. Nawet teledysk jest świetny.
– Ta piosenka odzwierciedla moją postawę – tłumaczy Adele. – Żeby ludzie wiedzieli, że ze mną nie ma żartów.
Jeśli dokładnie chodzi o tekst, to rodzaj pożegnania z niewiernym chłopakiem.
– Mówię mu „spieprzaj z mojego domu”, zamiast błagać, by wrócił – wyjaśnia Adele. – To też moja reakcja na to, że wciąż mi powtarzano, że moje życie będzie nudne i samotne. To moje „fuck you”.
„Rumour Has It”
Piosenka, której nie polecamy uczestnikom telewizyjnych talent show. Wydawać się może, że Adele swe umiejętności muzyczno-wokalne najlepiej prezentuje wykrzykując dramatyczne balladowe refreny, ale spróbujcie zaśpiewać coś w takim połamanym rytmie.
O tej fantastycznej piosence już pisaliśmy w tekście o najlepszych piosenkach Orange Festival, więc nie będziemy się powtarzać.
„Set Fire to the Rain”
Lekko rozbuchana hollywoodzko piosenka. Z szybującymi smykami, rozszalałym fortepianem i mocnym refrenem. Szczególnie słychać to w wydaniu koncertowym.
Pomysł na tytuł przyszedł artystce do głowy, gdy wstała w nocy zrobić… siku.
– To jest trochę jak „Chasing Pavements”, coś czego nie da się zrobić – opowiadała Adele w rozmowie z „The Sun”. – W głowie wyobrażałam sobie, że próbuję zapalić papierosa stojąc w deszczu przed restauracją.
„Someone Like You”
„Someone Like You” to znacznie oszczędniejszy numer, dominują fortepian i głos Adele.
– To o moim ostatnim związku i pierwszym, który odcisnął piętno na moim życiu – opowiadała dziennikarzowi „Q”. – Był starszy, miał znacznie więcej doświadczenia. Nikt nie zrobił nic złego, po prostu oddaliliśmy się od siebie. To był jednak poważny związek.
Para była razem przez półtora roku i Adele myślała, że się pobiorą, ale on nie chciał. – Napisałam ten numer, siedząc na łóżku, kiedy byłam przeziębiona i czekałam aż woda naleje mi się do wanny – wspomina. – Dowiedziałam się, że się zaręczył. Mocno mnie to dotknęło.
Teledysk nakręcił Jake Nava, a powstał on w Paryżu.
„Crazy for You”
Adele w dość surowym, folkowym wcieleniu. Bez smyków, fortepianu, za to z „amerykańską” gitarą akustyczną.
– To po prostu utwór o uwielbianiu kogoś – wyjaśnia artystka. – Napisałam go, kiedy miałam przygotować kawałki na płytę. Nie mogłam jednak się pozbierać, zachowywałam się jak idiotka. A zachowujesz się jak idiotka, kiedy jesteś zakochana. Robisz rzeczy, których nie powinnaś.
„He Won’t Go”
Przyjemnie rozkołysany numer o soulowym zabarwieniu. Piosenka ma w sobie coś z klasyków z lat 70., a jednocześnie niemało współczesnego blichtru.
– Pierwszy wers był o mnie i moim byłym, ale później zaczęłam pisać o dwójce moich bliskich przyjaciołach – mówiła Adele w wywiadzie dla „The Sun”. – Dwa miesiące po tym, jak ich poznałam, chłopak poszedł na odwyk. Był uzależniony od heroiny, a ja nie miałam pojęcia o jego problemie.
„Cold Shoulder”
Numer nasycony elektroniką i to dość mroczną, triphopową, z fajnym gitarowym akcentem, orientalnymi smykami i jeszcze trochę surowym śpiewem. Nic dziwnego, że Adele początkowo była porównywana z Amy Winehouse. Zresztą, producentem tego kawałka jest Mark Ronson, odpowiedzialny za „Back to Black” Amy.
Dynamiczny, energiczny i pełen emocji utwór, który podąża w niespodziewanych kierunkach.
– To utwór o tym, jak ktoś cię zdradza – tłumaczyła Adele. – O marzeniu o tym, by być tą drugą.
„Turning Tables”
Fortepianowy riff przypomina „Colorblind”, ale dalej numer Adele idzie w zupełnie innym kierunku niż przebój Countung Crowes. Utwór Amerykanów to stuprocentowa, jesienna melancholia, a u Angielki mamy nieco wzniosłą, elegancka balladę ze szlachetnymi ozdobnikami.
– Napisałam tę piosenkę z Ryanem Tedderem – wspominała Adele. – Spotkałam go po raz pierwszy w windzie w Los Angeles. Miałam ze sobą balony. Bardzo się śmiałam, więc zaczął je niszczyć, by zobaczyć, kto się za nimi kryje.
Później spotkała go w studiu. Zirytował ją, choć naprawdę była zła na byłego chłopaka, z którym się pokłóciła. – Za kogo on się uważa, zawsze krzyżuje moje plany („He’s always turning the tables on me”) – powiedziała i taki był początek utworu.
Gwyneth Paltrow wykonała przeróbkę przeboju w jednym z odcinków „Glee”.
„Skyfall”
Nie zapomnieliśmy o wybitnym, szczególnie w świetle propozycji Sama Smitha, „Skyfall”, ale już o tym było więc przeczytajcie (raz jeszcze) w tekście „12 najlepszych piosenek do Bonda i ta nowa”.