Rok 2015 odchodzi do historii. Pozostanie po nim sporo dobrej polskiej muzyki. Oto 24 najlepsze polskie piosenki mijającego roku.
24. Pola Rise – „White Heart”
Wybór Poli Rise jako pierwszej polskiej artystki do sesji dla Deezera wcale nie był przypadkiem. Już w 2014 roku było o niej głośno za sprawą świetnie przyjętych singli „Did You Sleep Last Night?” oraz „Soulless Dance”. W kwietniu światło dzienne ujrzała debiutancka EP-ka Poli Rise „The Power of Coincidence”, łącząca elektronikę z dream popem. Album Poli z pewnością przypadnie do gustu zasłuchanym w Son Lux i The xx.
23. Marika feat. XXANAXX – „Tabletki”
Marika w piosence „Tabletki” jawi się trochę jak polska Ella Eyre. Dużo w tym utworze słońca, wibrującej energii, skrzących dźwięków, a Klaudia Szafrańska z XXANAXX-u dodaje element liryczny. Przyjemna, wakacyjna piosenkach, choć mogłaby nieco lepiej, głębiej brzmieć.
22. Rita Pax – „Widow”
Bez względu na to, która z sióstr Przybysz tworzy, zawsze można być pewnym jednego – będzie muzykalnie. Za zespołem Rita Pax kryje się Paulina, która ze swoimi kolegami i koleżanką proponują soczystą, rasową mieszankę bluesa, soulu, psychodelii. Smakowita, treściwa mieszanka, a „Widow” tak fajnie oldschoolowo brzmi.
21. Patrick The Pan – „Niedopowieści” feat. Dawid Podsiadło
Początek przypomina mi The Cure a zarazem Air. Smutna to piosenka, ale bardzo ładna. W dużej mierze akustyczna, organiczna. Nieco mroczna, ale i eteryczna. Taka jakby z lasu. Znamy ją i lubimy od wiosny, a dokładnie od kwietnia.
Twórcą klipu jest Piotr Onopa.
20. Piotr Zioła – „Podobny”
Piotr Zioła na swój długogrający debiut czeka, ale za sprawą singla „Podobny” czekamy i my. Nie będziemy kłamać, lubimy takie niedzisiejsze brzmienie. Niemodne dźwięki, chórki z rodem z lat 60., analogowe klawisze. Piosenka na pewno ciekawa, intrygująca i obiecująca.
Autorką słów do utworu „Podobny” jest Gaba Kulka.
19. Tomek Lipiński – „To czego pragniesz”
Brzmienie, brzmienie i jeszcze raz brzmienie. Takie polskie, takie zimne, basowe, rozedrgane. Bardzo ładnie ta piosenka wypada w radiu. Nieco melancholijne, nieco surowo. Bardzo lipińsko.
18. Taco Hemingway – „6 zer”
Już pisaliśmy o tej fantastycznej piosence przy okazji Live Festivalu w Krakowie. Taco Hemingway to na rapowej scenie postać absolutnie wyjątkowa, dodatkowo twórca ma szczęście bo udało mu się znaleźć znakomitego twórcę bitów dzięki czemu wspaniała poezja warszawiaka zyskała znakomitą oprawę muzyczną. Po trzech EP-kach czekamy na debiut. Może już w 2016 roku?
17. Agyness B. Marry – „Break Up Breakdown”
Agyness B. Marry od razu nam się spodobała, bo musiała. Bo lubimy hałasujące dziewczyny z gitarami. Niepokorne, gniewne i zdolne. Brudne, motoryczne „Break Up Breakdown” nie jest muzycznym objawieniem, ale naprawdę dobrze to gra i ma potężny potencjał koncertowy.
Zresztą, piosenką już zachwycaliśmy się w styczniu;)
16. The Dumplings – „Nie gotujemy”
The Dumplings nie muszą gotować, ważne, że grają i śpiewają. Delikatnie, plastycznie, eterycznie i kolorowo. Ale najbardziej podoba nam się ten kryształowy wokal Justyny Święs. Teledysk wyreżyserował Filip Szmidt. Za scenariusz i produkcję odpowiada Wojciech Pachulski.
15. Rysy – „Przyjmij brak” (feat. Justyna Święs i Piotr Zioła)
Justyna już była, Piotr też, więc teraz razem w duecie w piosence zespołu Rysy. Dodajmy, że w uzależniającej piosence, choć takiej prostej. Fajnie się jednak słucha tego dialogu i ładnie to wszystko współgra. Zasłuchiwaliśmy się tym nagraniem już we wrześniu.
14. Lao Che – „Wojenka”
Lao Che mają ten dar, że ich piosenki się podobają i trafiają na listy przebojów. Na liście Trójki „Wojenka” spędziła 14 tygodni na pierwszym miejscu. W numerze mamy nieco rockowego brudu i nieco miękkich reggae rytmów.
Na początku nagrania pojawia się zmieniona wersja dziecięcej wyliczanki „Dziwny pies” Danuty Wawiłow.
13. Baasch feat. Y -„Crowded Love”
Muzyka Baascha przypomina nieco humanoida zbudowanego na kręgosłupie Bokki. Rozpoznajemy podobną estetykę, tylko jakby przepuszczoną przez sieć zębatek i trybików. To wrażenie dominuje nie tylko w głównym singlu „Crowded Love”, gdzie gościnnie udziela się Y – wokalistka tajemniczego kolektywu. Krążek „Corridors” to wydawnictwo trudne, bo pełne syntetycznych, kanciastych beatów. Na imprezę na plaży się nie nadaje, ale w opuszczonych halach fabrycznych zbuduje neurotyczny klimat.
12. Kortez – „Zostań”
Minimalizm zarówno muzycznie, jak i wizualnie. – Poszliśmy nad Wisłę, bo pierwotnie chciałam to zrobić w miejscu gdzie kiedyś się spotkaliśmy – opowiada o teledysku Agata Trafalska. – Strasznie wiało, było zimno, Kortez nie był w nastroju i po 4 godzinach zaproponował, żebyśmy sobie darowali. Wróciliśmy do firmy i ostro się pokłóciliśmy. Kortez pierwszy się opamiętał, zdjął ze ściany obraz (żebyśmy mieli kawałek białego tła) i powiedział: dobra spróbujmy jeszcze raz. Włączyłam kamerę i poszło.
Niby dźwięków jest sporo, te migoczące i bardziej trzeszczące, ale jakoś tak skromnie dawkowane, ciche, nieśmiałe. No i jeszcze ten głos. Opanowany, stateczny, jakby bez emocji, a wyrażający jednak tak wiele.
11. Lilly Hates Roses – „Mokotów”
Ten numer chodził za nami w 2015 roku, wrył się w mózg i przypominał za każdym razem, gdy przemierzaliśmy Mordor na Domaniewskiej. Pomiędzy błogim brzmieniem ukulele i delikatnego wokalu Kasi Gołomskiej przemykają przekorne wersy o walce z pułapką korporacyjnej bańki. Na drugim krążku zatytułowanym właśnie „Mokotów” (gdzie udziela się m.in. Dawid Podsiadło) Lilly Hates Roses podążają na przekór trendom i dają się porwać niespiesznemu urokowi folku.
10. Ptaki – „Słoneczny pył”
Nie jest to wielki hicior, ale Ptaki nagrały naprawdę bardzo dobrą płytę („Przelot”), a „Słoneczny pył” to rzecz po prostu śliczna. Każdy, kto lubi muzykę typu „copy paste”, oczywiście wzbogaconą o autorską wyobraźnię, niebanalną estetykę, polot i finezję musi się Ptakami zauroczyć.
9.Daniel Bloom – „Katarakta” (feat. Mela Koteluk)
Niektórym w redakcji bardziej niż „Katarakta” na nowej płycie Daniela Blooma „Lovely Fear” podoba się „Heartbreakers” z Tomkiem Makowieckim, ale „Katarakta” z Melą Koteluk to i tak bezapelacyjnie jedna z najpiękniejszych piosenek tego roku.
Smutne syntetyczne dźwięki to znak rozpoznawczy Blooma, a głos Meli dodaje im dodatkowego wymiaru i wzbogaca o organiczny pierwiastek.
– Malownicze rozlewiska Starej Wisły i wzgórza morenowe stały się tłem ucieczki głównej bohaterki klipu Ergony (Nastazja Gonera) przed złymi, postapokaliptycznymi istotami – czytamy w opisie teledysku. – Wojowniczka wykrada magiczny kamień z siedziby złych i na koniu przemierza magiczne pustkowia by dotrzeć w końcu do innego wymiaru, w którym znajdują się świetliste istoty.
W klipie gra Magdalena Berus znana z filmów „Bejbi Blues” i „Nieulotne”.
O „Katarakcie” czytajcie też w tekście „12 najlepszych piosenek września 2015”.
8. Bokka – „Let It”
Zachwycaliśmy się ich debiutem nie tylko za sprawą ukrytych tożsamości i pochwał w Pitchforku, ale przede wszystkim świetnie skrojonej elektroniki. Syndrom drugiej słabej płyty na szczęście Bokki nie dotyczy. Wydany w październiku longplay „Don’t Kiss and Tell” to kontynuacja kursu obranego za czasów debiutu. Wciąż nie zdejmują masek, ale flagowym, onirycznym brzmieniom nadają bardziej mroczny i niepokojący charakter.
7. Zbigniew Wodecki with Mitch & Mitch Orchestra and Choir – „Rzuć to wszystko co złe”
Recz absolutnie cudna. Ujmująca i urzekająca. Pełna klasy, elegancji. Szarmancka i czarująca. Dzięki formacji Mitch & Mitch i ich równie szalonemu, co genialnemu projektowi ta piosenka zyskała nowe życie.
Koncertowy album, z którego pochodzi stanowi zapis występów w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego, podczas którego artystom towarzyszyła 43-osobowa orkiestra.
Oryginalna kompozycja liczy sobie natomiast blisko 40 lat.
Czytaj więcej o utworze w tekście „12 najlepszych piosenek Męskiego Grania”.
6. Dawid Podsiadło – „W dobrą stronę”
Naprawdę wspaniale było patrzeć jak ten 22-letni młodzieniec zakasował dowcipem i dystansem do siebie Kubę Wojewódzkiego. Dawid Podsiadło AD 2015 to już nie jest nieco zahukany pryszczaty chłopaczyna. To pewny siebie artysta, świadomych swoich atutów. Pewność siebie poparta na szczęście jest wielkim talentem, nie tylko wokalnym, ale też kompozytorskim. Aż strach pomyśleć co ten chłopak może osiągnąć.
5. Smolik/Kev Fox – „Mind The Bright Lights”
Piękny, klimatyczny numer. Rozpopularyzowany przez reklamę, ale i bez tego skazany na sukces. Nieco filmowy, nieco coldplayowy (w dobrym tego słowa znaczeniu). Przyjemna organiczna muzyka, dużo przestrzeni, wyzwalające rozpędzenie. Dużo szlachetnych dźwięków, koronkowa produkcja, napięcie.
4. Natalia Przybysz – „Miód/Nazywam się niebo”
Byłem na krakowskim koncercie Natalii Przybysz i było to wspaniałe przeżycie. Dziewczyna ma w sobie tyle scenicznego uroku, że mógłbym chodzić na jej koncerty co dwa tygodnie, a poza tym napisała kolejne przebojowe piosenki, które wspaniałe się śpiewa. Gdybym miał wybierać (spośród tych dwóch piosenek) postawił bym na „Nazywam się niebo” bo jest w tej melodii jakaś wyjątkowa chęć życia. „Miód” też piękny w końcu jest o piersiach :-). Tak, wiemy że te piosenki ukazały się w 2014 roku, ale słuchaliśmy ich głównie w 2015 roku, a poza tym nie załapały się do naszego ubiegłorocznego zestawienia.
3. Taco Hemingway – „Następna stacja”
Dla purystów gatunku Taco Hemingway jest bardem zblazowanych hipsterów sączących cydr przed Tematem Rzeka, a nie raperem z krwi i kości. Ale na wydanej w tym roku EP-ce „Umowa o dzieło” (już trzeciej w dorobku i chyba najlepszej) znajdziemy mnóstwo zgryźliwych i zabawnych portretów słodko-gorzkiej codzienności. Niby nic wybitnego, niby nie ma walki z systemem, ale kto choć raz przemierzał o piątej nad ranem trasę warszawskiego metra doskonale wie, jak wiele wspólnego z rzeczywistością ma tekst „Następnej stacji”.
2. Król – „Zaklęcie”
Jeśli Daniel Bloom jest największym polskim melancholikiem, to Król największym nowym romantykiem. „Zaklęcie” to nie tylko ejtisowe klawisze, syntetyczne tło, pastele i szarości, ale i fantastyczna dramaturgia. Genialnie to chłodne brzmienie kontrastuje z pełnym emocji wokalem. Kompozycyjnie po prostu mistrzostwo.
Czytaj też w tekście „13 najlepszych piosenek marca 2015”.
1. Fisz Emade Tworzywo – „Ślady” (feat. Justyna Święs)
Ten utwór też został opublikowany w 2014 roku, a konkretnie w grudniu, na szczęście nasze zasady nie są tak rygorystyczne jak Akademii Filmowej i utwór ten trafia na pierwszą pozycję naszego zestawienia najlepszych polskich piosenek 2015 roku. Po prostu dlatego że jest absolutnie fantastyczny, a nie mogliśmy go umieścić w zestawieniu ubiegłorocznym, bo jeszcze nie dotarła do nas wielkość tej kompozycji. Teraz już dotarła, a jak do Was jeszcze nie dotarła, to naprawcie jak najszybciej ten błąd :-).
Ranking stworzyli: Anita Ceglińska, Wojciech Duś oraz Anna Szymla.