Trochę jesteśmy w szoku, po obejrzeniu nowego teledysku Christiny Aguilery. Po pierwsze, Christina Aguilera nie wygląda już jak Christina Aguilera. Po drugie, chyba nawet Miley Cyrus nie odważyłaby się na niektóre ujęcia. Próbując się otrząsnąć, przypomnieliśmy sobie wcześniejsze klipy Xtiny i doszliśmy do wniosku, że tak naprawdę nie powinniśmy być tak zaszokowani. Okazuje się, że całą swoją karierę Christina Aguilera epatowała seksem, a co to jest subtelność nigdy nie wiedziała. Zresztą, sprawdźcie sami.
6. „Your Body”
Dużo złego jest w tym klipie. Od różowych szpilek i pasemek, przez białe paznokcie i rzęsy-firanki, że o leginsach w panterkę nie wspomnimy. Na dodatek jakieś dziwne połączanie stylu rockowego i pin-upowego. W całym tym różowo-pastelowym bałaganie Christina Aguilera tarza się po łóżku, eksponuje niemałą pupę i w czymś, co było rajstopami, a stało się sukienką uwodzi pewnego zapewne niewinnego młodzieńca.
5. „Can’t Hold Us Down”
Fantastyczna piosenka, koszmarne włosy. Christina Aguilera w wersji urban, zgrabnie wykorzystująca elementy huphopowe i R&B. Na dodatek, numer, który został uznany za feministyczny hymn. Teledysk w sumie dość niewinny ot, skąpo ubrane panie (razem z Xtiną także Lil’ Kim) tańczą sobie na ulicy. Jest jednak zabawa szlauchem, którą już trzeba było ocenzurować.
4. „Lady Marmalade”
Christina Aguilera uwielbia gorsety, pończochy i kabaretki. Widać to w niejednym teledysku, ale w „Lady Marmalade” mogła naprawdę poszaleć. W końcu burleskowa konwencja wręcz wymaga głębokich dekoltów i zalotnych ruchów.
3. „Not Myself Tonight”
Niewyuczone, że każda gwiazda popu musi przejść fazę sado-maso (mówimy o stylistyce, preferencje niech pozostaną w alkowach). W przypadku Christiny Aguilery zamanifestowało się to na albumie „Bionic” i w klipie „Not Myself Tonight”, gdzie widzimy Christinę Aguilerę w lateksach, obrożach, maskach na twarzy, skrępowaną, z panem i z panią, z grupą, w czymś co ma być bielizną, lecz ściśle biorąc jest zestawem pasków i łańcuszków. Wspominaliśmy na początku o subtelności – w tym klipie mamy wyjątkowo „subtelny” product placement.
2. „Dirrty” (feat. Redman)
Trzeba przyznać, że mało komu udałoby się na jednej płycie zamieścić balladę o kobiecym pięknie („Beautiful”) oraz wyuzdane „Dirrty”. Pokazywanie krocza, kręcenie biodrami i potrząsanie pośladkami (nim to było obowiązkowe i miało swą nazwę), ultrakrótka spódnica, taplanie się w wodzie, ocieranie się o innych, to wszystko znajdziemy w wideo do singla z płyty „Stripped”. OK, nawet w tamtym czasie istniały ostrzejsze teledyski, ale w połączeniu z tekstem i faktem, że jeszcze na poprzedniej płycie rozmarzona Christina Aguilera nieśmiało śpiewała o tym, czego chcą dziewczyny, trzeba przyznać, że „Dirrty” to mocna rzecz. Więcej o teledysku przeczytacie więcej w tekście 14 najlepszych piosenek ociekających seksem.
1. „Accelerate” (feat. Ty Dolla $ign and 2 Chainz)
Christina Aguilera ma zupełnie inną twarz, może dzieci już jej nie rozpoznają, dlatego zdecydowała się na oblizywanie poprawionych ust, niepozostawiające miejsca dla wyobraźni czy niedopowiedzeń zabawy palcami i językiem. Nie wiemy, czym jest miodopodobna substancja, którą ją oblewano, ale szczerze współczujemy kręcenia tych scen. Aha, ujęcia prawie nagiego biustu też są, ale chyba mało kto zwraca na nie uwagę.