„Ash & Ice” brzmi bardziej jak kompilacja „The Best Of The Kills”, niż zestaw nowych utworów. Troszkę się tym rozczarowaliśmy, ale to wciąż jest 50 minut dobrej, do szpiku kości brytyjskiej muzyki.
Pięć lat czekaliśmy na nowy krążek najbardziej stylowego duetu w branży. W tym czasie Jamie Hince podróżował po Syberii i omal nie stracił kilku palców w wypadku, a Alison Mosshart spełniała się jako awangardowa malarka i wydała płytę z The Dead Weather, po odsłuchaniu której możemy potrzebować egzorcyzmów.
„Doing It To Heath” to jeden z topowych kawałków w karierze The Kills, o ile nie najlepszy.
Zapowiadało się doskonale. Upubliczniony w marcu singiel „Doing It To Heath” był kwintesencją minimalistycznego stylu The Kills. Rzęsisty, bluesowy riff uzupełniały automaty perkusyjne. Nigdy wcześniej The Kills nie brzmieli tak mrocznie (co jest zapewne skutkiem ubocznym długiej ekspozycji Alison na oddziaływanie Jacka White’a). Co tu dużo mówić – to jeden z topowych kawałków w karierze The Kills, o ile nie najlepszy.
Apetyty były więc ogromne. Gdy jednak album pojawił się w sklepach i na serwisach streamingowych, przeżyliśmy rozczarowanie. Pozostałe kawałki prezentują się jak ubodzy krewni „Doing It To Death”, a słuchaniu płyty towarzyszy natrętne deja vu. „Bitter Fruit” jest rozedrganą kopią „The Good Ones”, a numer „Impossible Tracks” chciałby zakumplować się z The Dead Weather, ale jest niewystarczająco złowieszczy.
Wciąż jednak znajdziemy tu sporo dobrych momentów m.in. na „Siberian Nights”, który według Jamiego Hince’a powstał w wyniku jego podróży po Syberii i erotycznych snów o Władimirze Putinie.
Mocne zamknięcie nadaje „Whirling Eye”, najbardziej punkowe i zadziorne w zestawie, puszczające oko do tanecznego oblicza The Kills z okresu „Midnight Boom”.
Kwintesencją stylowego minimalizmu, popisowego numeru Alison i Jamiego, jest „Hard Habit To Break”. Wyróżnia się leniwe „Echo Love”, bardzo w stylu The Velvet Underground, idealne jako tło do powrotów z imprez autobusem linii nocnej (lub porannej :)). Mocne zamknięcie nadaje „Whirling Eye”, najbardziej punkowe i zadziorne w zestawie, puszczające oko do tanecznego oblicza The Kills z okresu „Midnight Boom”.
The Kills na żywo będzie można zobaczyć w tym roku na OFF Festiwal (Katowice, 5 – 7 sierpnia). Czy para królewska drugiej fali Cool Britannia sprawdzi się w alternatywnym otoczeniu? Czy ich nowe, ale podejrzanie znajome utwory z „Ash & Ice” skradną serce offowej publiczności? Nie powinno z tym być większego problemu.