Red Hot Chili Peppers wracają do Polski i mają nową piosenkę. Musieliśmy zareagować.
Świeży numer nosi tytuł „Dark Necessities” i jest zaskakująco udany (na pewno znajdzie się w naszym zestawieniu Najlepszych piosenek maja). Nieoczywisty, z niebywale dużą ilością fortepianowych dźwięków, ale i z typową dla RHCP pulsacją. Nie oszukujmy się jednak. W repertuarze Amerykanów jest co najmniej 14 lepszych piosenek, które przedstawiamy poniżej;)
Liczymy, że większość z nich usłyszymy podczas nadchodzącego koncertu na Open’erze.
14. „Under The Bridge”
Proszę zachować spokój. Wiemy, że „Under The Bridge” nie jest najgorszą z najlepszych piosenek Red Hot Chili Peppers, ale zamieszczenie jej na 1. miejscu byłoby zbyt oczywiste, a na niższych trochę nieodpowiednie, więc po prostu od niej zaczynamy.
Nieckliwa ballada o miłości… do Los Angeles. W dużej mierze oszczędna, minimalistyczna, ale z niespodzianką w postaci chóralnych zaśpiewów (w chórkach pojawiła się mama gitarzysty Johna Frusciante). Miękkie, organiczne brzmienie to znak rozpoznawczy RHCP, choć tak spokojny, harmonijny utwór nie był wówczas typowy dla kapeli.
Początkowo było to po prostu wiersz, który napisał Anthony Kiedis. Kiedy producent Rick Rubin trafił na tekst, przekonał wokalistę, by zrobił z niego piosenkę.
Teledysk nakręcił Gus Van Sant, którego fani kina znają jako reżysera filmów „Buntownik z wyboru”, „Słoń” czy „Obywatel Milk”.
13. „Higher Ground”
Ten numer też umieszczamy dość nisko w rankingu, bowiem jest to cover. Niemniej to właśnie ta piosenka, choć oryginalnie z repertuaru Steviego Wondera, przyniosła Red Hot Chili Peppers rozgłos.
Wersja RHCP na pewno jest ostrzejsza, bardziej zadziorna, dynamiczna, ale dramatycznie od oryginału się nie różni.
Patrząc na klip, trudno uwierzyć, że dziewczyny pokochały Anthony’ego Kiedisa. Może chodziło o nagą klatę;)
„Jungle Man”
Numer z tych dziwniejszych, ale fantastycznie brzmiących, w czym zasługa George’a Clintona, który wyprodukował płytę „Freaky Styley”. Wszystko jest w tym numerze jakby poprzesuwane, rozjechane, ale wypada to naprawdę ciekawie.
12. „Love Rollercoaster”
Fajna, energiczna, skoczna piosenka. Numer powstał na potrzeby animowanego filmu „Beavis i Butt-head zaliczają Amerykę”.
11. „One Big Mob”
Piosenka z kategorii „trening bokserski”. Można sobie niemal wyobrazić zawodników skaczących na ringu i wymierzających ciosy. Krótki, żywiołowy utwór z przyjemnymi bongosami i fajnym, oceanicznym przejściem oraz oldschoolowym (czytaj: rodem z lat 70.) pogłosem. Generalnie wiemy, że muzyka powinna być po prostu fajna, ładna bądź poruszająca, ale przy niektórych kawałkach Red Hot Chili Peppers nie sposób nie zachwycać się technicznymi aspektami i produkcją.
Płaczące dziecko, które można usłyszeć w tle to mały brat Dave’a Navarro – Gabriel.
10. „Blood Sugar Sex Magik”
Pewnie moglibyśmy zamieścić wszystkie piosenki z płyty „Blood Sugar Sex Magik” i pewnie nikt by się nie obraził. Kilka pominiemy, ale numer tytułowy musiał się znaleźć w naszym zestawieniu. Niemal bluesowy, nie tak oczywisty jak na Red Hot Chili Peppers (przynajmniej w zwrotkach bardziej w stylu Faith No More). Refren – choć niepozorny jest naprawdę ciężki.
W tekście natomiast nie ma raczej zaskoczeń – Anthony Kiedis napisał po prostu utwór o seksie. Zresztą, to jeden z jego ulubionych tematów.
9. „C’mon Girl”
Tak, w XXI wieku, zdarzały się Red Hot Chili Peppers też naprawdę świetne piosenki. „C’mon Girl” to jedna z nich. Rozedrgany bas i refren, który nie pozwala ustać w miejscu i podnosi poziom endorfin.
Anthony Kiedis napisał piosenkę dla swojej ówczesnej dziewczyny Heather Christie.
8. „Aeroplane”
Dość imprezowa piosenka. W sumie po prostu rockowa, z wyeksponowanym luźnym basem Flea, ale z refrenem idealnym do gremialnego śpiewania czy nawet karaoke.
Kawałek powstał na podstawie klasycznej bluesowej kompozycji „Jesus Is My Aeroplane”.
7. „Knock Me Down”
Jeden z pierwszych hitów Red Hot Chili Peppers. Wydawać by się mogło, że na początku ich muzyka była bardziej surowa i nieokrzesana, ale nie do końca. Choć funkowy rytm jest wyraźny, bas na przedzie, to jest to bardzo melodyjna i zgrabna rzecz z ładnymi chórkami i brzęczącym tamburynem.
Numer opowiada o gitarzyście i przyjacielu zespołu Hillelu Slovaku, który zmarł w wyniku przedawkowania heroiny w 1988 roku.
– To piosenka, która opisywała co znaczy być narkomanem – tłumaczył Kiedis. – Co znaczy mieć takie ego i przekonanie, że jest się odpornym na siły natury i życia. To jednak także miłosna piosenka dla Hillela.
6. „Suck My Kiss”
Jest coś kapitalnego w rytmie tej piosenki. Niby skoczna, niby energiczna, ale jakby w zwolnionym tempie.
Utwór jest jednym z najczęściej wykonywanych przez kapelę na żywo.
Wideo powstało z fragmentów dokumentalnego filmu „Funky Monks”, który zrealizowano podczas sesji do płyty „Blood Sugar Sex Magik”.
5. „Transcending”
Proszę się nie dziwić, że tak dużo piosenek z „One Hot Minute”. Nie dość, że mamy słabość do Dave’a Navarro (mimo, że używa więcej makijażu niż cała nasza redakcja razem zebrana), to jeszcze uwielbiamy ten album. „Transcending” ponadto ma najlepsze basowe intro w historii wszechświata (Flea wymyślił je na Hawajach). Niby jest tu kalifornijski luz, jakieś plumkania, ale też pewna nerwowość, a takie dzikie kakofoniczne motywy, jak w dalszej części nagrania zawsze przyjmujemy z otwartymi ramionami i uszami.
Numer poświęcony pamięci przyjaciela muzyków, aktora Rivera Phoeniksa, który zmarł w wyniku przedawkowania narkotyków.
4. „Soul To Squeeze”
Film durny, że aż miło, ale piosenka cudowna. Mowa o komedii „Stożkogłowi” z Danem Aykroydem, na potrzeby której powstała ta znacznie ładniejsza niż „Under the Bridge” ballada. Ładnie rozhuśtana, łagodna, mięciutka.
Anthony Kiedis napisał w tym numerze o swych zmaganiach z nałogami.
Teledysk dla Red Hot Chili Peppers wyreżyserował Kevin Kerslake, który pracował z Nirvaną.
3. „Freaky Styley”
„Freaky Styley” to absolutnie mój ulubiony album Red Hot Chili Peppers. Funkowy, szalony i taki tłuściutki. Numer tytułowy to kwintesencja tamtego grania. Odważna, biała muzyka bezwstydnie czerpiąca z dokonań czarnoskórych wykonawców. Melodii tu tyle, co kot napłakał, ale panowie nadrabiają charakterem i jajami.
2. „Breaking The Girl”
Nie, to nie Deftones wymyślili wirujące rytmy i karuzelowe piosenki. Red Hot Chili Peppers byli pierwsi. Pomijając, że to naprawdę śliczny utwór, z niebanalną aranżacją, po prostu nie można się oprzeć temu quasiwalczykowemu taktowi. twisting and turing…
Jeszcze jedna piosenka o kobiecie, z którą umawiał się Kiedis. Tym razem podmiotem lirycznym była modelka Carmen Hawk.
Choć w piosence na gitarze gra John Frusciante, w teledysku pojawia się Arik Marshall. Fru nie był już w zespole, gdy kręcono klip. Zrealizował go francuski twórca Stéphane Sednaoui, który przygotował też dla Red Hot Chili Peppers „Give It Away” i „Scar Tissue”.
1. „Give It Away”
Cóż można napisać o „Give It Away” poza tym, że to znakomita rzecz. Po latach nadal brzmi świetnie i świeżo. Pulsuje i kąsa ta piosenka, a co najważniejsze wciąż jest trochę dziwna i to w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Zwrot „Give It Away” pojawia się w piosence 68 razy. Pisząc piosenkę Anthony Kiedis, inspirował się rozmową z Niną Hagen.
Red Hot Chili Peppers wykonali numer w jednym z odcinków „Simpsonów”.