Powodów, by wybrać się na Metalmanię jest zapewne 666, ale my podajemy ich 6. Największa metalowa impreza w naszym kraju wraca po 9-letniej przerwie. Co więcej, wraca do Spodka. Co jeszcze więcej, będziemy mieć 2 bilety na nadchodzącą edycję, która odbędzie się 22 kwietnia w Katowicach. Oto 6 najlepszych piosenek Metalmanii 2017.
6. Entombed A.D. – „Pandemic Rage”
Entombed A.D. czyli nowe wcielenie Entombed. Kupili już starych fanów i znaleźli nowych. Szufladka death’n’roll może ciut dla nich za ciasna, ale chyba się dość wygodnie się tam umościli. „Pandemic Rage” choć zaczyna się od iście klasycznych smyczków, bardziej niż do kontemplowania w filharmonii nadaje się radosnego pogo.
5. Furia – „Opętaniec”
Śląski black metal – przyznajcie, to brzmi dumnie. Formacja Furia poza jednak oczywistymi elementami gatunku proponuje poetycko-symboliczne teksty Nihila, a sama – całkiem trafnie – mówi o swej twórczości nekrofolk. Najnowsza płyta „Księżyc milczy luty”, będąc następcą świetnie ocenianej „Nocel”, powstała w wymownie nazwanym studiu Czyściec. Do fanów bandu zalicza się pisarz Łukasz Orbitowski. „Opętaniec” to spora dawka pogańskiej energii i powszechnej złowieszczości.
4. Vader – „Parabellum”
Vader obecny jest na scenie od ponad 30 lat. Byli prekursorami death metalu na polskiej scenie i jakoś dotąd nie zdarzyło im się zwolnić. Skład wielokrotnie ulegał zmianom, ale na czele niezmiennie stoi Piotr „Peter” Wiwczarek. Na Metlmanii laureaci Fryderyka (a jak!) promować będą na żywo longplay „The Empire”. Z zestawu pochodzi napędzany blastami „Parabellum” z wyczesanym, rozpędzonym gitarowym solo.
3. Moonspell – „Extinct”
Czymże byłaby Metalmania bez odrobiny gotyku. Ten klimat zapewni niezniszczalny Moonspell z błyskotliwym, charyzmatycznym Fernando Ribeiro na czele. Kapela właśnie pracuje nad nową płytą, która w całości ma być zaśpiewana po portugalsku. Do Katowic przyjadą jeszcze z ostatnim dziełem „Extinct” z marszowym, mrocznym numerem tytułowym, który wyróżnia całkiem zgrabny, idealny na koncerty refren.
2. Obscure Sphinx – „Nothing Left”
Obscure Sphinx kibicujemy od dawna. Kto raz widział Wielebną i resztę na scenie, na pewno nie żałuje i chce więcej. Niedawno zmienili bębniarza, więc jest okazja sprawdzić nieco inne Obscure Sphinx. Okładkę ich ostatniej płyty, „Epitaphs”, projektował Mario Duplantier z zespołu Gojira.
„Nothing Left” to pięknie ciężki, walcowy, kroczący metal z pogańskimi zaśpiewami i momentami spowolnionym, karuzelowym rytmem.
1. Samael – „Luxferre”
Poza Rogerem Federerem i zegarkami, Samael to główny towar eksportowy Szwajcarii. Bracia Xy i Vorph w zasadzie od początku mają wierne grono polskich fanów. W tym roku zespół obchodzi 30-lecie działalności, więc na Metalmanii należy spodziewać się klasyków z płyt jak „Worship Him” czy „Blood Ritual”, a także z najnowszej „Lux Mundi” z 2011 roku jak mocarne, bogate brzmieniowo odpowiednio pompatyczne „Luxferre”.