Hot Blood – „Soul Dracula”: Najlepsza piosenka 1975 roku (dla Wojciecha Manna i Anny Gacek)

Hot Blood - "Soul Dracula"


Tym razem będzie osobiście. Wychowałam się na Trójce. Nigdy nie przestałam jej słuchać, dlatego nie mogę ostatnich wydarzeń pozostawić bez komentarza, bo Wojciech Mann i Anna Gacek nie zagrają już dla mnie z radiowej Trójki.

Wojciech Mann i Anna Gacek już nie w Trójce

Moje pierwsze trójkowe wspomnienie wcale nie jest związane z Wojciechem Mannem (a tym bardziej z redaktor Gacek), lecz z Markiem Niedźwieckim i „Nothing Comapres 2 U” Sinéad O’Connor na Liście Przebojów Trójki. Nie zmienia to faktu, że z panem Wojciechem Mannem i z Anią Gacek (spoufalam się, bo znamy się prywatnie i to właśnie ona pomagała mi przy pracy magisterskiej na temat „Trójkowego Ekspresu”) spędziłam większość dorosłego życia. W Trójce dzieje się źle nie od dzisiaj. Dotychczas jednak potrafiłam odciąć się od politycznego kierunku, od publicystyki, od propagandy, bo jednak redakcja muzyczna Trójki niezmiennie pozostawała bezkonkurencyjna. I tak wiem, że nie była idealna, w wielu przypadkach była skostniała, może nawet zacofana. Niemniej równie często pełna muzycznej wrażliwości, otwartości i wciąż trzymająca rękę na pulsie. Była, bo choć pozostało jeszcze kilkoro dobrych dziennikarzy muzycznych, wątpię, że to jeszcze jest moje ulubione radio.

Czuję się okradziona

Nie wiem, czy bardziej jestem zła czy jest mi smutno. Czuję się tak, jakby ktoś bez uprzedzenia wszedł mi do mieszkania w ubłoconych buciorach i zabrał ukochane płyty oraz książki. Chyba więc czuję się przede wszystkim okradziona. Z kilku(nastu) godzin w tygodniu w towarzystwie inteligentnych, zabawnych, wrażliwych, kochających radio i muzykę ludzi. Także z prezentowanych przez nich piosenek, tych zapomnianych i tych nieznanych. I przede wszystkim z radości, jaką przynosiło słuchanie Anny Gacek i Wojciecha Manna – zarówno w duecie jak i solo.

Prawie 20 i ponad 50 lat. Tyle odpowiednio Anna Gacek i Wojciech Mann spędzili w Trójce. Czy – jak to mówi Piotr Stelmach – Myśliwiecka 3/5/7 to wciąż najlepszy radiowy adres pod słońcem, szczerzę wątpię.


-- Nie spodziewam się, żeby wszyscy pogłaskali mnie po główce – tłumaczył Wojciech Mann portalowi tvn24.pl. – Ktoś pewnie znajdzie jakąś zadrę i powie: dlaczego teraz, dlaczego nie wtedy, gdy kolegę X wyrzucili… To nie jest tak, że Ania Gacek jest jedynym powodem. To narastało i w którymś momencie przestałem znajdować siły na bronienie jakiegoś skraweczka, w którym swobodnie się czułem. To nie jest komfortowe, że czuję się swobodnie, a dookoła wszyscy albo mają już przetrącone kręgosłupy, albo cichaczem czekają, żeby ich nie dotknęło coś złego

Z dedykacją dla pana Wojciecha i dla Ani.

Hot Blood – „Soul Dracula”

Niewiele znajdziemy w internecie na temat Hot Blood. Jednym z członków tajemniczej formacji z lat 70. był rzekomo Stefan Klinkhammer – aranżer Boney M. (co by w sumie pasowało). Ich krążki wydawała francuska wytwórnia Disques Carrere, acz sam zespół podobno był niemiecki (według innych informacji jednak francuski). Jak na lata 70. przystało grali disco, a specjalizowali się w klimatach grozy.

Wiejący na kilometr wspaniałym halloweenowym kiczem utwór „Soul Dracula” pochodzi z płyty „Dracula & Co.” wydanej w 1977 roku. Sam singel ukazał się dwa lata wcześniej. Numer dotarł na 5. miejsce listy przebojów w Holandii i 6. lokatę w Belgii. Podobno był to także wielki hit w Japonii. Na pewno to piosenka, z którą już zawsze kojarzyć będzie się wspaniały, niezastąpiony Wojciech Mann.


Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze