Całkiem niedawno narzekałam, że polską scenę festiwalową zdominowały popowe imprezy. Że porządnych, rockowych czy metalowych imprez, takich z gwiazdami wielkiego formatu, jest tyle co kot napłakał. Średnią zapewne zawyży Mystic Festival, którego pierwszą gwiazdą jest Slipknot. Oczywiście, będą też inni zacni.
Jinjer – „Perennial”
Sharon den Adel z Within Temptation nie będzie jedyną kobietą, którą zobaczymy na scenach Mystic Festivalu. Frontmanką ukraińskiej formacji Jinjer jest Tatiana Shmailyuk. Kapela koncertowała z Arch Enemy, Cradle of Filth , Amorphis czy Soilwork. Choć przeklejono im łatkę „metalcore”, w ich muzyce można odnaleźć także elementy progresywnego rocka czy nu metalu.
Batushka – „Yektenia 1”
Podczas ostatniego ogłoszenia wykonawców, którzy zagrają na Mystic Festivalu, w końcu poznalismy pierwszych polskich reprezentantów. Batushka to blackmetalowa ekipa, która w swojej twórczości nawiązuje do religii prawosławnej. Debiutanckim albumem „Litourgiya” (2015) nieźle namieszali na metalowej scenie i nie tylko. Ekipa gościła np. na alternatywnym OFF Festivalu w Katowicach.
Entropia – „Vacuum”
Entropia to kolejna polska grupa i kolejni przedstawiciele blackmetalowej sceny. – Kalejdoskopowe utwory pełne zaskakujących wolt stanowią zapis wewnętrznych podróży w głąb własnego ego i świadomości – opowiadali o swym drugim longplayu „Ufonaut” artyści.
Nie kryją bowiem, że inspiracji szukają także w elektronice, muzyce progresywnej czy shogeze’owych przesterach. Na Mystic Festivalu promować będą wydany jesienią 2018 roku krążek „Vacuum”.
VLTIMAS – „Total Destroy!”
Nazwa VLTIMAS może jeszcze nie wszystkim jest znana. Kapela bowiem dopiero kończy pracę nad debiutanckim albumem „Something Wicked Marches In”. Płyta z okładką projektu naszego rodaka, Zbigniewa M. Bielaka ukaże się pod koniec marca 2019 roku. Co jednak ważniejsze, w skład zespołu wchodzą David Vincent (ex-Morbid Angel), Rune „Blasphemer” Eriksen (ex-Mayhem, Auro Noir) i Flo Monier (Cryptopsy).
Power Trip – „Executioner’s Tax (Swing of The Axe)”
„Nightmare Logic”, album, z którego pochodzi „Executioner’s Tax (Swing of The Axe)”, jak twierdzi wydawca ma przypominać dokonania grupa Pantera czy Pentagram. Mnie osobiście rytm nagrania Power Trip kojarzy się z „N.W.O.” Ministry. Na pewno jest to kawał solidnego, thrashowego i, nie bójmy się tego słowa, przebojowego grania. Z jednej strony jest klasycznie, a z drugiej jest w tym pierwiastek współczesnego metalu.
Immolation – „A Glorious Epoch Scion”
Gdyby komuś mimo koncertu Carcass brakowało ekstremalnych doznań, na dokładkę dostanie Immolation – zacnych przedstawicieli death metalu z Nowego Jorku. „A Glorious Epoch Scion” to znakomity przykład mrocznego, ponurego i w sumie piekielnego grania, za które fani kochają Amerykanów. Burczące gitary, niemiłosiernie rozpędzona perkusja i charkoczący Ross Dolan. Nawałnica dźwięków spowita majestatycznym klimatem.
Crowbar – „Planets Collide”
Crowbar to jeden z moich faworytów Mystic Festivalu. Panowie proponują ciężkie, a wręcz ociężałe, walcowate dźwięki, charakterystyczny nowoorleański groove oraz mnóstwo emocji. Gęste, przesterowane gitary, niskie strojenia i znakomity wokal Kirka Windsteina, znanego też ze współpracy z Down oraz Kingdom of Sorrow. Krótko mówiąc, królowie sludge metalu.
Emperor – „I Am the Black Wizards”
Emperor to pionierzy symfonicznego black metalu. Umiejętność łączenia „filharmonijnych” elementów z ekstremalnym graniem doskonale oddaje złowieszcze „I Am the Black Wizards” z symfonicznymi fragmentami utrzymanymi w średniowiecznym klimacie. – To typowy wczesny Emperor – mówił wokalista Ihsahn w wywiadzie dla Loudersound. Nasz gitarzysta Samoth wymyślił otwierające akordy, a ja mam czasem dość irytującą manię, by znajdywać w tych sekwencjach melodię. „I Am The Black Wizards” to przykładu utworu, w którym akordy zmieniają się w niemal nadającą się do nucenia melodię.
Niewykluczone, że gdy „I Am the Black Wizards” wybrzmi na Mystic Festivalu, popłyną łzy. – Wróciliśmy właśnie z koncertu w Polsce – opowiadał swego czasu Ihsahn po jednym z występów w naszym kraju. – Widziałem dorosłych facetów, płaczących, gdy graliśmy „I Am the Black Wizards”. Takie doświadczenia uczą pokory. Przypominają, jak silnie muzyka potrafi oddziaływać na człowieka. Znam to uczucie i cieszę się, że przyczyniłem się do stworzenia utworu, który wywołuje tak silne emocje.
Municipal Waste – „Breathe Grease”
Jeśli marzycie o tym, by na Mystic Festivalu zatracić się w tańcu (czytaj: rzucić się w pogo i/lub nabawić kontuzji szyi od szalonego headbangingu), okazji bez wątpienia dostarczy Municipal Waste. Frajdę będą mieć także miłośnicy oldschoolowego grania, bo – nie ukrywajmy – to domena Amerykanów. Co słychać (i widać) po „Breathe Grease”, panowie stawiają na prostotę, fun i wyścigowe gitary.
Powerwolf – „Demons Are a Girl’s Best Friend”
W PR-owej notce odnośnie najnowszej płyty Powerwolf „The Sacrament Of Sin” czytamy, że zawiera 11 bombastycznych, epickich, mistycznych kompozycji. Utwór „Demons Are a Girl’s Best Friend”, który pochodzi z tego albumu, na pewno nie odstaje od tego opisu. Nazwa zobowiązuje, więc power jest, ponadto podniosły klimat i melodia godna popowego hitu.
Uwagę, szczególnie panów, zwraca teledysk z dość niekonwencjonalnymi zakonnicami.
Carcass – „Heartwork”
Zespół Carcass kojarzy mi się… z serialem „Przyjaciele”. W jednej ze scen związanych ze ślubem Moniki (Courteney Cox), inna przyszła panna młoda żaliła się, że jej narzeczony zażyczył sobie na wesele metalową kapelę… Carcass. Entuzjazmem zareagowała Phoebe (Lisa Kudrow), pytając czy przez K czy C i bez namysłu dodając, że mało ważne, bo obydwie kapele są znakomite. Karkass (Karcass?) nie znam, ale ślubnej imprezy okraszonej dźwiękami Carcass sobie nie wyobrażam. Toż to muzyka rodem z piekielnych czeluści z wokalem, którego na pewno nie można nazwać anielskim.
„Heartwork” to już Carcass melodyjny, ale wciąż ekstremalny. Skondensowane brzmienie, piłujące gitary, szybkie tempo (dwie stopy zasuwają aż miło) oraz smakowite przejście. Kwintesencja metalu z lat 90.
Trivium – „Until The World Goes Cold”
Trivium to taka mieszanka współczesnego i klasycznego metalu. Łączą metalcore z thrashem, czasem kłaniając się w stronę melodyjnego death metalu. W „Until The World Goes Cold” poza drobnymi akcentami (perkusja) w sumie tego nie słychać. Słychać natomiast, że Matt Heafy naprawdę potrafi śpiewać, a stworzenie metalowej ballady nie jest dla Trivium trudnym zadaniem.
– To piosenka zrozumieniu, czym jest nasz życiowy cel, jaki jest nasz nadrzędny cel – wyjaśniał wokalista Matt Heafy. – O tym, jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić, by go osiągnąć.
Czarno-biały klip ukazuje mężczyznę przemierzającego ulice w masce z rogami oraz ujęcia zespołu.
Bez obaw, na Mystic Festivalu na pewno usłyszycie, jak Matt Heafy krzyczy.
Testament – „Stronghold”
„Stronghold” to całkiem świeże nagranie, bo z 2016 roku i z ostatniej płyty thrashmetalowej ekipy, „Brotherhood of the Snake”. Numer zainspirowany został wyborami w prezydenckimi w USA, a dokładnie kłótnią, między gitarzystami Aleksem Skolnickiem a Erikiem Petersonem na temat Donalda Trumpa. – Od początku to miała być buntownicza piosenka, o ludziach, którzy się łączą, by się czemuś sprzeciwić – tłumaczył frontman Chuck Billy na łamach „Metal Hammera”.
Hatebreed – „Seven Enemies”
Organizatorzy Mystic Festivalu nie zapomnieli o miłośnikach metalcore’a/hardcore’a. Dla nich, ale zapewne nie tylko smakołykiem będzie występ Hatebreed. W końcu na czele kapeli stoi powszechnie lubiany i ceniony Jamey Jasta. Razem z kolegami podobno rozpętują na scenie piekło, promując album „The Concrete Confessional” z 2016 roku. „Seven Enemies” to jeden z kawałków z tej płyty, w którym Jamey Jasta krytykuje hedonistów. – Ludzie mają tendencję, by kroczyć destruktywnymi ścieżkami, a to ma wpływ na ludzi, którzy ich otaczają – wyjaśnia charyzmatyczny frontman.
Amon Amarth – „Guardians Of Asgaard”
Mówisz melodyjny metal, myślisz Amon Amarth. Szwedzi to bez wątpienia czołowi przedstawiciele gatunku. Jak wiele numerów formacji, tak i „Guardians Of Asgaard” czerpie z nordyckiej mitologii. Choć Asgaard znają także miłośnicy komiksów – to królestwo Odina, ojca Thora. – Chcieliśmy mieć potężną, metalową piosenkę i pomyśleliśmy o wikingach strzegących Asgaardu – wyjaśniał wokalista, Johan Hegg.
W utworze wokalnie udziela się Lars Göran Petrov z Entombed.
Wideo nakręcił nasz rodak, Dariusz Szermanowicz. Chociażby z tego powodu powinni zagrać ten numer na Mystic Festivalu.
In Flames – „Siren Charms”
Jeśli komuś nie wystarczy Amon Amarth, może ucieszy ich show protoplastów współczesnego melodyjnego metalu – In Flames. To właśnie Szwedom z Göteborga zawdzięczamy śmiałe łącznie death metalu z pięknymi melodiami. Na scenie od 30 lat, dziś na koncie mają 2 miliony sprzedanych płyt i rzesze fanów po dwóch stronach Atlantyku.
– Syreny były mitycznymi stworzeniami, które swym pięknym śpiewem przyciągały marynarzy na głębokie wody oceanu – wyjasniał wybór tytułu przedostatniej płyty wokalista Anders Fridén. – Ten obraz symbolizuje dla mnie coś, co w życiu cię uwodzi, pociąga – dobro i zło jednocześnie. Wydawało mi się, że idealnie oddaje to temat całego albumu.
Materiał powstawał w Hansa Studios w Berlinie, gdzie wcześniej epokowe albumy rejestrowali choćby Iggy Pop, David Bowie, U2 czy Depeche Mode.
King Diamond – „Abigail”
„Abigail” to flagowe dzieło heavymetalowego zespołu King Diamond i po prostu klasyka gatunku. Pełna dramaturgii, różnych wątków i wokalnych popisów kompozycja promuje tak samo zatytułowany koncepcyjny album. Dzieło, w bardzo dużym skrócie, opowiada historie młodej pary, która w 1845 roku wprowadza się do starej posiadłości. Na miejscu okazuję się, że kobieta jest w ciąży, a jej dziecko ma być reinkarnacją zmarłej Abigail. Mąż nakłaniany jest przez ducha, by zabić ukochaną i nie dopuścić do narodzin córki. Jeśli chcecie wiedzieć, co się dzieje dalej, musicie posłuchać całej płyty z 1987 roku.
Soulfly – „Bleed”
Soulfly chyba nikomu przeddstawiać nie trzeba. Wielce zasłużony dla metalowej muzyki Max Cavalera i jego ekipa (w tym grający na perkusji syn Zion) przyjadą promować najnowsze, całkiem solidne dzieło – „Ritual”, które wydali jesienią 2018 roku. W repertuarze Soulfly na pewno nie zabraknie jednak klasyków jak chociażby „Bleed”. Numer pochodzi z pierwszego, imiennego albumu kapeli, a gościnnie udzielają się w nim koledzy z Limp Bizkit – Fred Durst i DJ Lethal. Trochę już niemodne numetalowe brzmienie, ale nadal porywa na żywo.
Slipknot – „Before I Forget”
„Before I Forget” to, naszym zdaniem, dość reprezentatywny numer dla Slipknot. Mocny, z potężną perkusją, kąsającymi gitarami, ale i dość zgrabnym, nadającym się do wykrzykiwania na koncertach refrenem (miejmy nadzieję, że zabrzmi na Mystic Festival). Corey Taylor pokazuje też swe różne wokalne oblicza, od wrzasków, konkretny, rockowy śpiew, po delikatne mruczenie.
Jak wyjaśniał wokalista, utwór traktuje o ewolucji człowieka.
Słyszane na końcu piosenki pikanie to słowo „Slipknot” w kodzie Morse’a.
O innych utworach kapeli z Des Moines przeczytacie w tekście 8 najlepszych piosenek Slipknot.
P.S. Organizatorzy ogłosili także udział Within Temptation, Sabatonu i Eluveitie, ale delikatnie rzecz ujmując, nie jesteśmy fanami tych składów.
Mystic Festival
Wykonawcy: Slipknot, King Diamond, Amon Amarth, Testament, Municipal Waste, Powerwolf, Carcass, Trivium, Emperor, Within Temptation, Sabaton, Eluveitie, Crowbar, Immolation, Power Trip, Jinjer, Batushka, Entropia, VLTIMAS, In Flames, Soulfly, Hatebreed, Possessed, tba
Miejsce: Kraków, Tauron Arena
Data: 25 – 26 czerwca
Organizator: Mystic Production
Wydarzenie na Facebooku
Dzień pierwszy (25 czerwca):
16:00-16:30 – Jinjer (Main Stage)
17:00-17:45 – Eluveitie (Main Stage)
18:30-19:30 – Testament (Main Stage)
20:30-21:45 – Amon Amarth (Main Stage)
23:00-00:30 – Slipknot (Main Stage)
Dzień drugi (26 czerwca):
15:45-16:30 – Grand Magus (Main Stage)
17:00-17:45 – Frog Leap (Main Stage)
18:30-19:30 – Trivium (Main Stage)
20:30-22:00 – Within Temptation (Main Stage)
23:00-00:30 – Sabaton (Main Stage)