Olivia Rodrigo sprawia, że amerykańskie nastolatki mają trochę lepiej niż na przykład polskie. Dzieciaki w Stanach Zjednoczonych, a szczególnie dziewczyny, mają kogoś, kto naprawdę mówi ich językiem i opowiada ich historie. Nie są to jakieś przeintelektualizowane, głębokie, poważne sprawy, ale nie są to również banały i puste słowa.
Oczywiście Olivia Rodrigo nie odkryła Ameryki. By nie szukać za daleko, Taylor Swift skutecznie przetarła szlaki. Jest jednak coś świeżego bezpośredniego, a zarazem po prostu fajnego w piosenkach Olivii, dzięki czemu bardziej niż Billie Eilish zasługuje na tytuł głosu pokolenia. A nawet jeśli nie, to tylko pozazdrościć Amerykanom dwóch takich artystek.
11. „The Rose Song”
„The Rose Song” to fortepianowa ballada z serialu „High School Musical”, który przyniósł Olivii Rodrigo rozgłos. Piosenka niewątpliwie ukazuje możliwości wokalne młodej artystki, na pewno jest bardzo ładna, ale nie oddaje krnąbrnego charakteru, za który pokochaliśmy Olivię.
Nini, bohaterka grana przez Rodrigo, postanawia opuścić Youth Actors Conservatory i wrócić do East High. W międzyczasie jednak role w szkolnej adaptacji „Pięknej i Bestii” zostały już obsadzone. Ostatecznie Nini otrzymuje nową rolę, Róży. Dziewczyna dostaje zadanie napisania utworu dla Bestii (Ricky) i Róży. Kończy się na „The Rose Song”. To solowy numer opowiadającym o tym, jak ważne jest, by znać swoją wartość, a nie szukać jej w opiniach innych.
10. „All I Want”
Utwór, który Olivia Rodrigo skomponowała do pierwszego sezonu „High School Musical: The Musical: The Series”. Pełen miłosnej rozpaczy singiel zdobył w USA platynowy status. Wokalistka śpiewa piosenkę z perspektywy swej bohaterki, Nini. Numer zarejestrowano na żywo, podczas kręcenia sceny, w której Nini cierpi po rozstaniu z E.J.-em, jednocześnie ujawniając swe uczucia do Ricka. Ach, te nastoletnie miłości 😉
Był to pierwszy utwór napisany przez 16-letnią wówczas artystkę. Piosenka powstała w trakcie 3 dni, kiedy Olivia pracowała na planie, a jednocześnie chodziła do szkoły. Częściową inspiracją była rozmowa Rodrigo z mamą na temat chłopaków.
9. „deja vu”
Pozornie najbardziej „uniwersalna” piosenka w repertuarze Olivii Rodrigo. Gdyby nieco mniej alternatywna aranżacja, z przesterami i „drażniącymi” dźwiękami, „Deja Vu” mogłoby znaleźć się w repertuarze wielu innych popowych wokalistek. Ale właśnie te indierockowe smaczki, ten brak wygładzenia, pewna muzyczna bezkompromisowość sprawiają, ze Olivia jest absolutnie wyjątkowa. Temat piosenki dość typowy dla Amerykanki. Ona, jej były chłopak i ta nowa. Fani spekulują, że tą nową była Sabrina Carpenter.
8. „Even When/The Best Part” (Olivia Rodrigo and Joshua Bassett)
Duet promujący drugi sezon „High School Musical: The Musical: The Series”. Olivia i Joshua Bassett w serialu grali parę – Nini i Ricky’ego, a i w życiu prywatnym też ich ponoć kiedyś coś łączyło. „Even When/The Best Part” to uroczy numer zakochanych, tęskniących za sobą młodych ludzi. Słodko-melancholinja akustyczna piosenka na gitarę i ukulele.
– Kiedy nagrywaliśmy, grałem utwór na gitarze i miałem w głowie wokal Olivii, mimo że jej nie było nawet obok, bo ona rejestrowała swoją partię w innym miejscu – powiedział Bassett. – Niesamowite, zwłaszcza że efekt końcowy jest magiczny. Bez bicia przyznaję, że to mój ulubiony utwór z całego drugiego sezonu.
7. „enough for you”
Olivia Rodrigo uwielbia komponować na pianinie, ale numery z gitarą też wychodzą jej znakomicie. Choć na gitarze w tym przypadku zagrał producent płyty „Sour”, Dan Nigro. „enough for you” to krucha, akustyczna kompozycja nasycona melancholią i delikatnie folkowym klimatem. To także utwór, który nie pozostawia wątpliwości, że Olivia ma głos i potrafi śpiewać. Ponadto, „enough for you” to jedna z dwóch piosenek (obok „Happier”), której autorką jest wyłącznie Rodrigo. Jak łatwo się domyślić, numer powstał po bolesnym rozstaniu.
– Siedziałam i scrollowałam TikToka, i znalazałam dający nadzieję filmik – wspomina artystka. – To trochę żenujące, ale naprawdę ta piosenka została zainspirowana klipem z TikToka.
6. „traitor”
– Napisałam tę piosenkę, leżąc w łóżku i płacząc – opowiada Rodrigo. – Nie spodziewałam się, że aż tyle osób będzie się utożsamiać z tym utworem. Myślałam, że opisuję bardzo specyficzną sytuację, coś przez co osobiście przechodziłam.
Muzycznie mamy do czynienia z melancholijnym, ale i pełnym dramaturgii utworem, całkiem elegancko zaaranżowanym na gitarę akustyczną i fortepian.
Teledysk do piosenki wyreżyserowała nowojorska fotografka, Olivia Bee.
5. „jealousy, jealousy”
Nie będę kłamać, to mój ulubiony „patent” Olivii – zblazowany, surowy wokal zderzony z wzorcowymi, ślicznymi wręcz cukierkowymi chórkami. Piosenka ważna i aktualna. Opowiada bowiem o tym, jak bardzo młodym dziewczynom mieszają w głowie media społecznościowe, a w szczególności Instagram. Numer brzmi wystarczająco alternatywnie, by „Nylon” znalazł w „Jealousy, Jealousy” coś z Fiony Apple.
4. „happier”
Olivia ma wielkie serce. W „happier” życzy byłemu chłopakowi szczęścia z nową dziewczyną. Pod warunkiem jednak, że nie będzie szczęśliwszy niż był z nią 😉 Można powiedzieć, że to typowa, a w zasadzie charakterystyczna dla Amerykanki piosenka, wywodząca się z młodzieńczego gniewu, dotykająca takich tematów i uczuć jak zazdrość czy smutek. A jednak brzmi tak ładnie, ślicznie i walczykowo. Tylko Olivia Rodrigo tak potrafi.
3. „drivers license”
Olivia Rodrigo równie znakomicie radzi sobie w ostrzejszych numerach, co balladach. „Drivers License” to jednak wyjątkowa ballada. Nie jakaś ckliwa, cukierkowa, ale pełna pasji, wręcz gniewna, a na pewno gorzka. Choć jak najbardziej o chłopcu. Kapitalnie współgrają tu „lamentujące” zwrotki ze świetlistym przejściem z cudnymi wokalnymi harmoniami.
– Na pomysł tekstu „Drivers License” wpadłam, kiedy miałam złamane serce, kiedy targały mną różna uczucia i wszystko było bardzo zagmatwane – przyznała Amerykanka. – Skanalizowanie tych emocji w piosence sprawiło, że wszystko stało się prostsze i bardziej zrozumiałe. Moim zdaniem taki jest właśnie sens pisania piosenek. Nie ma nic lepszego niż siąść przy pianinie w swoim pokoju i napisać smutną piosenkę. To moje ulubione zajęcie na świecie.
Singiel „Drivers License” ukazał się w styczniu 2021 roku. Był to debiut 16-letniej wówczas Olivii i od razu jej pierwszy hit. Singiel w USA pokrył się trzykrotną platyną, a ponadto spędził 8 tygodni z rzędu na szczycie Billboardu.
2. „brutal”
Miałam wielką nadzieję, że na debiutanckiej płycie Olivii Rodrigo znajdę więcej tak brudnych, „brzydkich”, szorstkich brzmieniowo piosenek jak „Brutal”. No, ale nie ma. Jest tylko „Brutal”, które jest po prostu GENIALNE! Nie wierzę, że istnieje jakakolwiek kobieta/dziewyczna, do której ta piosenka nie przemawia. Moja wewnętrzna 17-latka poczuła, że w końcu ktoś ją rozumie, a że nigdy nie próbuję jej uciszać, wrzeszczała tekst piosenki razem z Rodrigo.
A tak bez prywaty. Młoda Amerykanka w nieco ponad 2 minutach podsumowała życie każdej nastolatki, nie tylko współczesnej, nie tylko tej z Kalifornii, lecz po prostu każdej. Z przynajmniej jednym wersem „Brutal” może utożsamić się każda dziewczyna, pod każdą szerokością geograficzną. Ten jeden numer sprawia, że bez problemu można zrozumieć fenomen Olvii. Bo Olivia wali prosto z mostu, nie bawi się w poezję czy kwieciste opisy. Jej język jest bezpośredni i prosty, co nie znaczy, że prostacki. Rodrigo jest też bystrą obserwatorką. No i jeszcze ten klip. W punkt, wszytko w punkt.
1. „good 4”
Jedna z najlepszych piosenek nie tylko Olivii, ale w ogóle w 2021 roku (bez podziału na gatunki). O dziwo, na mnie większe wrażenie robi nie zadziorny, napędzany iście punkową energią refren, ale surowe zwrotki z bajecznymi chórkami. Warto zanaczyć, że refren zainspirowany był piosenką „Misery Business” Paramore, dlatego jej autorzy Hayley Williams i Josh Farro, wymienieni zostali wśród autorów „Good 4 U”.
Fantastycznie też się ten numer zaczyna, od przyprawiającego o ciarki rozedrganego basu (kojarzy się trochę z „No Roots” Alice Merton).
Ale muzyka w przypadku panny Rodrigo to zaledwie połowa sukcesu. Jest przecież jeszcze tekst. Sarkastyczny, kąśliwy i do bólu szczery.
– Popowy hymn rozstania i niezaprzeczalny banger – napisał dziennikarz „Entertainment Weekly”.
Podsumowując, Taylor Swift może być dumna ze swej następczyni.