Robin Thicke – „Paula” (Recenzja + Video + Odsłuch)

Robin Thicke "Paula" fot. Universal Music Polska/NajlepszePiosenki.pl

Najlepsze Piosenki Oceniają



Robin Thicke i Paula Patton piszą właśnie scenariusz filmowy. Wokalista zrobił ostatnio wiele, by była to komedia romantyczna. Aktorka jak na razie myśli o melodramacie.

Robin Thicke poznał Paulę Patton gdy miał 14 lat. Miało to miejsce w hiphopowym klubie Balistyx dla… osób poniżej 21 roku życia. Według relacji wokalisty, poprosił on 16-letnią wówczas Paulę Patton do tańca, podczas którego śpiewał dla niej „Jungle Fever” Steviego Wondera. Dwa lata później para zaczęła ze sobą – jeśli można użyć zwrotu pasującego przecież do sytuacji – chodzić. W czerwcu 2005 Paula i Robin wzięli ślub a 5 lat później urodził im się syn Julian Fuego Thicke.

Robin Thicke pochodzi z artystycznej rodziny. Jego mama Gloria Loring jest aktorką, jego ojciec z pochodzenia Kanadyjczyk, Alan Thicke, także zajmuje się aktorstwem (w „Jak poznałem waszą matkę” grał pana Scherbatsky’ego). Trudno więc się dziwić, że młody Robin Thicke nie miał problemu z wkroczeniem w świat show-biznesu. Co prawda ojciec nie chciał zapłacić za kasetę demo jego grupy wokalnej As One (namawiał bowiem syna by najpierw ukończył studia). Sfinansował ją jednak Al Jarreau, wujek jednego z członków grupy. Kaseta ta doprowadziła w efekcie do tego, że już w wieku 16 lat Robin Thicke miał kontrakt z Interscope Records.



Zanim zaczął wydawać pod własnym nazwiskiem, Robin Thicke zajmował się pisaniem piosenek dla innych wykonawców, żeby wymienić Brandy czy Christinę Aguilerę. Debiutancka płyta „A Beautiful World” ukazała się w 2003 roku. Potem były jeszcze cztery, które spowodowały, że Robin Thicke stał się znany w kręgach osób interesujących się nastrojowym, soulowym śpiewaniem. Jego pozycję w świecie muzyki można by porównać do sytuacji dajmy na to takiego Ivana Rakiticia. Piłkarz dobry, kreatywny, ale jednak dla przeciętnego zjadacza futbolu dość anonimowy. Od tego sezonu ta sytuacja zmieni się jednak dość drastycznie, bo chorwackiego piłkarza kupiła Barcelona. Dla Robina Thicke takim wyniesieniem do pierwszej ligi stała się współpraca z Pharrellem Williamsem i przede wszystkim kompozycja „Blurred Lines”. Ocenzurowana wersja teledysku, który pojawił się w sieci w marcu 2013 roku została odtworzona 325 milionów razy a przecież i ta dość skandaliczna z nagimi modelkami jest w sieci dostępna i także obejrzano ją wiele milionów razy. Robin Thicke stał się rozpoznawalny na całym świecie (podobnie jak występująca w teledysku Emily Ratajkowski).

W tym czasie Paula Patton, która od dzieciństwa marzyła o karierze aktorki studiowała i pracowała jako producentka filmów dokumentalnych (skończyła studia w prestiżowej szkole aktorskiej USC School of Cinematic Arts). W 2005 roku zagrała niewielką rolę u boku Willa Smitha w komedii „Hitch: Najlepszy doradca przeciętnego faceta”. Już rok później wystąpiła u boku Denzela Washingtona w całkiem dobrym filmie „Deja Vu”. Od tego czasu zagrała kilkanaście ról – m.in. z Tomem Cruise’em w „Mission: Impossible – Ghost Protocol”. Ostatnio pracowała przy ekranizacji kultowej gry „Warcraft” a wkrótce powinna też pojawić się na planie kolejnej odsłony „Mission: Impossible”.


Dodać do tej bajkowej opowieści można, że Robin Thicke, który od najmłodszych lat zarabiał całkiem spore pieniądze sfinansował studia Pauli Patton. Ona z kolei pomagała swojemu chłopakowi a potem mężowi w pracach nad kolejnymi albumami (występuje na nich jako Max).

Wielki sukces wokalisty i aktorki okazał się mieć niezbyt zbawienny wpływ na ich relację. W tym roku para ogłosiła separację i od tego czasu Robin Thicke w publicznych wystąpieniach stara się zrobić wszystko by odzyskać żonę. Płyta „Paula” niemal w całości poświęcona została aktorce a wokalista dodatkowo wypowiada się o swojej wieloletniej partnerce w samych superlatywach. Poniżej ciekawy wywiad, w którym Robin Thicke mówi o swojej relacji z Paulą Patton, o tym że nie widział jej od czterech miesięcy i o samej płycie. Jak zakończy się ta historia – pewnie wkrótce się dowiemy.

RECENZJA Robin Thicke – „Paula”

Gdybym była Paulą Patton, Robin Thicke nie miałby wielkich szans, by odzyskać me względy tą płytą. Na pewno nie całą.

Oczywiście, nie wiem, co działa na żonę wokalisty a co nie, ale mnie skamlający faceci nie przekonują. Thicke niestety ma skłonność do egzaltowanego bicia się w pierś, kajania i błagania. Muzycznie przekłada się to na ckliwe, banalne pościelówy. Smutne, pełne cierpienia za to pozbawione charakteru piosenki. Czasem podkolorowane latynoskimi rytmami („You’re My Fantasy”), czasem z hollywoodzkim rozmachem („Love Can Grow Back”) albo do bólu mdłe („Forever Love”). Robin próbuje też być Johnem Legendem („The Opposite of Me”), ale nawet w połowie nie jest tak przekonujący i/lub zmysłowy jak twórca „All of Me”.

Na szczęście w zestawie mamy też żwawsze, ciekawsze propozycje. Najlepiej zbolały wokalista wypada w numerach mocno nasączonych soulem, R&B i funkiem, jak chociażby we flirciarskim „Whatever I Want” czy pulsującym, zadziornym, kłaniającym się twórczości Jamesa Browna „Living in New York City”. Intryguje też skoczne „Time of Your Life”, które można pomylić z Michaelem Bublé po Red Bullu, ponadto całkiem nieźle wypada lekko Timebrlake’owe „Too Little Too Late”.

„Paula” to mieszanka nieprzyprawiających o mdłości ballad i średnich lub całkiem dobrych bardziej energicznych piosenek. Hiciora na miarę „Blurred Lines” raczej tu nie znajdziemy, acz wspomniane „Whatever I Want” ma „to coś”, co powinno pomóc w zaistnieniu na listach przebojów. Jak mówi młodzież, szału nie ma i jeśli Robin chce, by Paula do niego wróciła, musi się jednak bardziej postarać.

Premiera w Polsce: 1 lipca 2014
Wydawca: Universal Music Polska

Najlepsze piosenki:

'Whatever I Want', 'Living in New York City', 'Time of Your Life', 'Too Little Too Late'


Podsumowanie Najlepszych Piosenek

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze