Ed Sheeran – „x” (Recenzja + Wideo + Odsłuch)

Ed Sheeran "x" fot. Warner Music Poland || NajlepszePiosenki.pl

Najlepsze Piosenki Oceniają



Ed Sheeran na albumie „x” skutecznie uprzyjemnia nam życie popem, który ma duszę.

Kuj żelazo póki gorące. Ed Sheeran najwyraźniej zna tę zasadę, bowiem tuż po zakończeniu prac nad debiutanckim albumem „+”, wziął się za następcę. Pierwszym utworem, który napisał z myślą o drugiej płycie był „One”. Na dalszym etapie do pomocy zaangażował kilku wziętych producentów, Pharrella Williamsa, Benny’ego Blanco oraz Ricka Rubina, który kojarzony jest raczej z Beastie Boys, Meatllicą czy Slayerem, ale ma też w dorobku współpracę z popowymi twórcami.



W podstawowej wersji płyty „x” znalazło się 12 piosenek. Oto informacje i ciekawostki na temat kilku z nich.

„Sing” – pierwszy singel z płyty, wyprodukowany przez Pharrella. To producent nakłonił go do zmiany stylu i wyjścia poza znane mu terytorium. W ten sposób powstał bardziej taneczny numer zainspirowany albumem „Justified” Justina Timberlake’a. Inna piosenka z „x” nawiązująca do tego longplaya to „Runaway”.

„Don’t” – utwór o dziewczynie, która zdradzała wokalistę z jego bliskim przyjacielem. Mówiło się, że numer może dotyczyć Ellie Goulding bądź Taylor Swift, Ed Sheeran zaprzeczył jednak, jakoby chodziło o Swift. Artysta w pewnym momencie nawet nie chciał uwzględnić piosenki na albumie, uważał bowiem, iż jest zbyt osobista.

„Tenerife Sea” – kawałek powstał podczas Grammy 2013, gdzie podobno Ed Sheeran czuł się nieco nie na miejscu. Przyjechał z rodzicami, tymczasem wszyscy dookoła brali narkotyki.

„Thinking Out Loud” – ulubiona piosenka wokalisty na płycie. Ed Sheeran napisał ją w… kuchni. Ponownie utwór o dziewczynie, z którą się spotykał. Najwyraźniej był zakochany, bo wyobrażał sobie tę kompozycję jako towarzyszącą mu do ołtarza. Jak przekonuje artysta – jest to jedyny radosny utwór w zestawie.

„Afire Love” – wokalista napisał tę piosenkę o swym cierpiącym na Alzheimera dziadku, dwa tygodnie przed jego śmiercią. Podobno dokończył ją pisać na pogrzebie.


RECENZJA: Ed Sheeran – „x”

Różnica między nową, a debiutancką płytą Eda Sheerana jest mniej więcej taka, jak między ich tytułami, czyli… nieduża. Co akurat jest atutem.

Przyznam, że po singlu „Sing” wyprodukowanym przez Pharrella bałam się, że Anglik będzie za wszelką cenę chciał stać się wyspiarskim odpowiednikiem Justina Timberlake’a. Bez obaw, Ed Sheeran pozostał Edem Sheeranem. Lekko zgorzkniałym gawędziarzem, lubiącym akustyczne dźwięki, celującym w ballady i utwory w średnim tempie.

Nagrane z niewymuszoną lekkością, pełne łobuzerskiego uroku, pewnej nonszalancji, proste, ale nie prostackie. W piosenkach z „x” mnóstwo jest przestrzeni, powietrza, co sprawia, że pięknie brzmią w radiu. Wokalista czasem kłania się R&B („Don’t”) lubi również hip-hop („The Man”). Z pomocą producentów dba też o szczegóły, co jest cnotą dobrego popu. Chodzi bowiem o to, by napakować piosenkę najróżniejszymi dźwiękami, ubarwić, ale jej nie przygnieść, nie stłamsić. By melodia i wokal były najważniejsze, ale by w tle działo się na tyle dużo, by słuchacz się nie nudził. Dokładnie tak dzieje się na „x”. Amerykańskie „Sing”, zwiewne, lekko folkowe „Bloodstream”, mrucząco-bujane „Runnaway” czy „The Man” to naprawdę znakomite piosenki.

Sheeran, moim zdaniem, nadal nie ma błysku, wyjątkowego pomysłu na siebie, by stać się kimś więcej niż objawieniem sezonu czy dwóch. Po jego drugiej płycie stwierdzam jednak, że wcale nie musi. Na razie skutecznie uprzyjemnia nam życie popem, który ma duszę, swą tak łatwą do polubienia muzyką. Tyle w sumie wystarczy.

Premiera w Polsce: 20 czerwca 2014
Wydawca: Warner Music Poland

Najlepsze piosenki:

'Sing', 'Bloodstream', 'Don't', 'Runnaway', 'The Man'


Podsumowanie Najlepszych Piosenek

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze